piątek, 26 kwietnia, 2024
Home Blog Strona 4

Co zrobić, gdy w domu mamy coś o bardzo nieprzyjemnym zapachu? Wrzucić do plastikowego woreczka, który jest doskonałym neutralizatorem, a to za sprawą nieprzepuszczalności powietrza. Co później zrobić z takim woreczkiem? Najlepiej umieścić go w domowym koszu na śmieci, by później wyrzucić całość nieczystości do pobliskiego kontenera. Proste, prawda? Żyjemy w tzw. epoce zapachu, dlatego też usuwanie przykrych woni jest dla nas czymś naturalnym, a nawet koniecznym. Ciekawym zatem wydaje się fakt, iż większość właścicieli psów w Polsce nie czuje potrzeby wyrzucania pełnych odoru kup ich pupili do specjalnych koszy na psie odchody. Przecież jest to przykry zapach, który nie znika z chodnika, czy też skweru, jak za sprawą magicznej różdżki. Nie wyrzucone do pojemników na psie kupy odchody potrafią wydawać nieprzyjemny zapach jeszcze przez co najmniej dobę! Nie jest to bynajmniej miłe wrażenie sensoryczne dla większości ludzi. Co więcej, jest to z wiązane również z przykrymi wrażeniami wzrokowymi.  Jeżeli  więc chcemy oszczędzić sobie i innym tych nieprzyjemnych momentów, rozwiązanie jest banalnie proste. Powinniśmy wyrzucać odchody naszych pupili do specjalnie wymyślonych ku temu koszy. Owe pojemniki na psie odchody wykonane są z wysokiej jakości ocynkowanej stali, lakierowanej proszkowo, odpornej na korozję oraz przypadkowe uszkodzenia mechaniczne. Nie ma możliwości, by przenikały z niego jakiekolwiek brzydkie zapachy. Każdy kosz na odchody posiada również dystrybutor woreczków, a także mechanizm, ułatwiający pobieranie worków na psie odchody. Dzięki temu jeszcze higieniczniej i przyjemniej możemy pozbywać się psich fekaliów. Wewnątrz pojemnika zbiorczego znajduje się kosz wewnętrzny wykonany, ze stali ocynkowanej. Dystrybutor worków jest w stanie pomieścić aż 1000 szt. woreczków na psie kupy! Śmierdzący problem okazuje się mieć doskonałe rozwiązanie. Co zatem pozostaje? Używanie owych koszy na psie odchody, by dbać nie tylko o czystość naszych skwerów, parków i trawników, ale także powietrza.

Każdy z nas od dziecka zna to piękne powiedzenie, że Pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Jego miłość jest bowiem bezinteresowna i dozgonna. Pies nie pamięta złego, zawsze jest wierny i przebacza choćby największe uchybienia pana. Jednakże, czy my odwzajemniamy tę miłość? Czy dbamy o naszego pupila tak, jak on na to w pełni zasługuje? Oczywiście, padną odpowiedzi, że kupuje się odpowiednie karmy, zaprowadza regularnie do weterynarza, a nawet fryzjera, rozpieszcza smakołykami, zabiera na spacery. Jednakże właśnie na owych spacerach dochodzi najczęściej do największych uchybień. W Polsce, jak pokazują badania, mało który właściciel wyrzuca odchody swego pupila do specjalnych koszy na psie kupy. Tłumaczą się oni barkiem czasu, zabieganiem, zmęczeniem, etc. Ostatecznie, tak nie wyrzucone do pojemników odchody, nie tylko psują krajobraz, przerażają swym fetorem, ale są także realnym zagrożeniem dla naszego zdrowia. Spójrzmy na ten problem z nieco innej perspektywy. Z perspektywy naszego psa. Czy on, gdyby potrafił mówić, pochwalałby takie zachowanie? Większość właścicieli, na tak zadane pytanie, wybuchnęłaby gromkim śmiechem, wyjaśniając, że przecież pies nie myśli, nie posiada prospołecznych zachowań itd. Jednakże posiada on jedną najważniejszą cechę- bezgraniczną miłość do swego pana. Największą zatem tragedią byłoby dla niego utracenie tak bliskiej osoby. Psie odchody, nie wyrzucane do specjalnych koszy na kupy, stwarzają zagrożenie takiej właśnie straty. Salomelloza, toksokaroza, toksoplazmoza, to tylko niektóre z chorób odzwierzęcych, których ofiarami możemy się stać, przez ignorowanie państwowego obowiązku usuwania psich kup do specjalnych pojemników na odchody. Na co dzień, wyprowadzanie psa na spacer i omijanie koszy na psie odchody, wydaje nam się tak nic nie znaczące, tak normalne, że nie zastanawiamy się nad wiążącymi się  z tym konsekwencjami. Ignorancja zasłania nam zdrowy rozsądek. Nasz pies nie może zareagować za nas, nie posprząta on też sam po sobie. Jednak, gdyby miał taką możliwość, czy zadbałby o zdrowie swego pana? Z pewnością tak.

Każdy dobry rodzic wie, że ruch dla jego pociechy to samo zdrowie, a szczególnie na świeżym powietrzu. Oczywiście, w określonych warunkach. Na wiosnę ubieramy dzieci „na cebulkę”, by w razie przegrzania mogło zdjąć jedną część, w lecie pamiętamy o nakryciu głowy i ochronnym filtrze, jesienią o kaloszach, w zimie o ciepłym kombinezonie itd. Pilnujemy, by plac zabaw, czy alejki w parku były dostatecznie bezpieczne i myślimy, że to wszystko. Niestety, zapominamy o niewidzialnych drobnoustrojach i niebezpiecznych bakteriach, kryjących się niemalże na każdym kroku. Szczególnie- w psich odchodach. Ich miejsce powinno być w specjalnych koszach na psie kupy, jednakże kogo to obchodzi? Polak musi zawsze na przekór. Choćby postawiono tysiąc tabliczek i tysiąc pojemników na odchody, krnąbrny Polak i tak je ominie, bo ma prawo robić, co chce. W rzeczywistości nie jest to wykorzystywanie żadnych swobód obywatelskich, lecz tylko i wyłącznie ignorancja i głupota. Mało który z nich zdaje sobie sprawę, że takie odchody, pozostawione byle gdzie, a nie wyrzucone do specjalnego kosza na kupy, mogą być przyczyną wielu poważnych chorób odzwierzęcych, na które najczęściej padają dzieci, bawiące się na skwerach, w parkach i na trawnikach. Nieświadome zagrożenia, biegają między nie wyrzuconymi do koszy na odchody fekaliami, wdeptują w nie lub upada na nie ich piłka. Następne etapy są już przerażająco proste- niebezpieczne bakterie dostają się przez brudne rączki do wnętrza dziecka. Tam, rozprzestrzeniając się, są w stanie zniszczyć najważniejsze narządy wewnętrzne. Ciekawe, który z miłośników psów chciałby mieć takiego malucha na sumieniu? Warto chyba zadać sobie pytanie- Czy aż tak dużo kosztuje mnie wyrzucenie kupy mojego psa do specjalnego pojemnika na odchody? Czy mam w sobie na tyle odwagi, by ryzykować życie moje i innych? Drodzy rodzice, wy także możecie ochronić swe pociechy. Zwracajcie uwagę na nie wyrzucanie odchodów do koszy na psie kupy. Miejcie odwagę edukować innych, dla dobra swych dzieci. A jeżeli sami posiadacie pieski, wyrzucajcie odchody do koszy dla psów – sami bądźcie przykładem dla innych właścicieli, a przede wszystkim dla własnych dzieci, by kiedyś one nie powtarzały tych samych błędów…

Jak często zastanawiamy się nad bakteriami i drobnoustrojami oraz nad ich szkodliwym wpływem na nasze zdrowie? Właśnie, niezwykle rzadko. Dlaczego? Ponieważ otaczają nas one na każdym kroku, są niemymi, i co najgorsze niewidzialnymi towarzyszami naszego życia. Oczywiście, w cyklu długotrwałej ewolucji, uodporniliśmy się na szkodliwe działanie wielu z nich. Niestety, te o których zapominamy, często przez nasze lenistwo, czy też ignorancję, mają wciąż realny wpływ na nasze dalsze losy. Większość właścicieli czworonogów nie zdaje sobie sprawy, że bakterie zawarte w ich odchodach mogą poważnie zagrozić życiu ich oraz innych osób. Fekalia psów, pozostawiane na chodnikach i trawnikach, a nie wyrzucane do specjalnych pojemników na psie odchody, są dla nas dużym zagrożeniem. Lublin, 90-tysięczne miasto, jeszcze parę miesięcy temu padło niemalże ofiarą epidemii, spowodowanej psimi odchodami. Właściciele czworonogów, przez nie wyrzucanie kup swoich pupili do specjalnych koszy na psie odchody, doprowadzili do dużego zanieczyszczenia większości miejskich skwerów, trawników, kwietników i parków. Powiatowy inspektor sanitarny oszacował ilość tych odchodów na tony!( pomimo że w pobliżu każdego skweru stało kilkanaście pojemników na odchody psów). Ostatecznie ofiarami tego niechlujstwa padły niewinne dzieci. Zapadały one na poważne choroby odzwierzęce (salomellozę, toksokarozę, toksoplazmozę), niszczące organy wewnętrzne. Kroki podjęte przez miasto musiały być przez to drastyczne. Oprócz edukacji, opisującej zachowanie na spacerze z pupilem- sprzątanie i wyrzucanie kup do koszy na psie odchody, podjęto również kroki natury prawnej. Nie wyrzucenie odchodów psa do specjalnego pojemnika na owe fekalia, miało być odtąd karane poważną grzywną. Lublin się obronił. Jednakże czy oznacza to koniec problemu? Bynajmniej. Nie wyrzucanie psich odchodów do specjalnych koszy na kupy, to problem większości polskich miast. Zwiększanie świadomości właścicieli psów, co do zagrożeń jakie płyną z takowego zachowania, to konieczność dzisiejszych czasów. Pamiętajmy, bakterie, choć niewidzialne, dalej pozostają wrogami, poważnie zagrażającymi naszemu zdrowiu, a nawet życiu.

Zima to wspaniała pora roku. Szczególnie, gdy wszystko dookoła pokrywa delikatny, biały puch. Zdaje się wówczas, jakby świat na chwilę milknął, przykryty śnieżnobiałą kołderką. Mróz maluje na szybach niezliczone krajobrazy, szklące się, niczym posypane srebrnym brokatem. Nie ma nic piękniejszego, niż popołudniowy spacer w  zimowym słońcu, alejkami ulubionego parku. Śnieg przyjemnie chrupie pod butami, a uśmiech mimowolnie sam pojawia się na twarzy. Zimowa pora to także ukochany czas naszych czworonożnych przyjaciół. Psy wprost przepadają za śniegiem. Uwielbiają się w nim tarzać, aportować za śnieżkami czy skakać przez ogromne zaspy.  Niestety, owa sielanka, jak pokazuje codzienne doświadczenie, przez wielu właścicieli psów, jest drastycznie niszczona. Powód?

0 1053

Wiosna i lato to idealne pory roku żeby ćwiczyć, biegać, ogólnie uprawiać sport na świeżym powietrzu. W tym kontekście parki nadają się do tego idealnie. Natomiast jesienią również są idealną atrakcją, tyle, że dla spacerowiczów. Nie ma nic lepszego niż jesienny spacer po południu, bądź wieczorem – szczególnie z drugą osobą. Wiele serwisów internetowych i gazet tworzyło spisy takich miejsc, gdzie można na spacer się wybrać, ale najlepiej takich miejsc szukać samemu. Może to być najpopularniejszy park w mieście albo miejsce rzadko odwiedzane. Jednym z ciekawszych miejsc jest Kopiec Kościuszki w Krakowie. Co prawda nie jest parkiem, ale stanowi jednak nietypowy teren zieleni miejskiej. No i widać z niego całą panoramę miasta. Warto się wybrać będąc w Krakowie. Niekoniecznie jesienią.

Coraz więcej pozytywnych informacji napływa z różnych miast w Polsce. Niedawno Rada Miasta Łodzi uchwaliła na zebraniu, że powstaną dwa nowe parki miejskie. Jest to mądre posunięcie, szczególnie, że jeden z nich powstanie na terenie zalesionym, z drzewami, które mają po sto lat. Mieszkańcy i tak od dawna korzystali z tych terenów rekreacyjnie, dlatego miasto przerobi je na park, wytyczając ścieżkę, stawiając stylizowane ławki i kosze. Podobnie było w Zielenicach, w wojewódzkie małopolskim.

0 957

O tym, że zieleń miejska jest ważna przekonywać nikogo nie trzeba. Choć nie zawsze doceniana i zauważalna, cały czas gdzieś tam w naszej świadomości istnieje. Wiedzą o tym autorytety z dziedziny dbania o krajobraz, architektury miejskiej, czy ochrony środowiska. Co najważniejsze, próbują tą wiedzą się dzielić i twórczo ją wykorzystać. Przykładem niech będzie coroczna konferencja naukowo-techniczna, pod tytułem Zieleń Miejska – naturalne bogactwo miasta.

2 1619

Parki, zieleńce, skwerki miejskie, łąki, szczególnie takie jak Błonia stają się przyjaciółmi ludzi i mieszkańców miast: zarówno dużych, jak i małych. Dlaczego? Bo często są bardzo dobrym miejscem do uprawiania podstawowych sportów rekreacyjnych, jak bieganie, jogging, joga, jazda na rowerze, czy nawet nordic walking, zyskujący ostatnimi czasu tak dużą popularność.